Im bliżej zakończenia robót na al. Wojska Polskiego tym większe zainteresowanie tym fragmentem miasta wśród mieszkańców. Zwłaszcza, że budowane tu drogi rowerowe były zapowiadane jako ułatwienie dla cyklistów z szeroko rozumianego "zatorza" oraz wszystkich pragnących rekreacyjnie dojechać np. do Jakubowa i Lasu Miejskiego.
Okresową niedogodność w postaci błędnego oznakowania (zakaz wjazdu dla rowerów) udało się naprawić po interwencji rowerowego Pełnomocnika Prezydenta. Opisujemy to > tutaj

Tymczasem lokalne media zajmują się kolejną kwestią:

Rowerzyści zastanawiają się dlaczego na krótkim odcinku Wojska Polskiego muszą dwa razy dostać się z jednej strony ulicy na drugą. I przewidują, że większość będzie ignorować zakaz i pojedzie chodnikiem.

- Niedawno prezydent deklarował, że przyjazna rowerzystom polityka jest jednym z jego priorytetów - opowiada pan Tomasz,

który zgłosił się do redakcji "Gazety". - Zastanawiałem się nad tym ostatnio, kiedy po raz kolejny jechałem al. Wojska Polskiego. Zmiany, które tam wprowadzono przy okazji przebudowy ul. Artyleryjskiej sprawiły, że na odcinku, który ma jakieś 250 m, rowerzyści będą musieli dwa razy przejeżdżać na drugą stronę ulicy. Czy nie dało się tego inaczej rozwiązać? Bo ja nie widzę w tym żadnej logiki, tylko jeden wielki absurd.


Marta Bełza
Cały artykuł: Gazeta Wyborcza Olsztyn