GW: Zima cyklistom niestraszna

Jadącego rowerem w mrozie po śliskiej ulicy łatwo uznać za bohatera bądź ryzykanta. Mirosław Arczak, który od lat walczy o prawa rowerzystów i jest przedstawicielem cyklistów w ratuszu, przekonuje jednak, że zimowe pedałowanie to nie żaden wyczyn. Kluczem do sukcesu są dobre przygotowanie, praktyka i zdrowy rozsądek.

 

Tomasz Kurs: Czy jazda zimą na rowerze sprawia ci przyjemność?
Mirosław Arczak: Ja zawsze czekam z utęsknieniem na pierwsze śniegi. Oczywiście trzeba wtedy jeździć dużo uważniej, ale na miejskich dystansach, 6-7 km w jedną stronę, nie zdąży się nawet jakoś szczególnie zmarznąć. Uważam, że mrozu nie należy się obawiać. Dla mnie w zasadzie nie ma różnicy, bo lubię jeździć rowerem przez cały rok.

Wielu rowerzystów jeździ po Olsztynie o tej porze roku?
Nie robiłem statystki, ale sądzę, że to kilka procent ogółu. Nawet jeśli nie widzę rowerzysty, to dostrzegam ślady rowerów na śniegu. Zimą można je zauważyć np. na ul. Lubelskiej, Wyszyńskiego, na Bałtyckiej. Gdy spotykam cyklistów, cieszy mnie, że nie są to ciągle te same twarze, lecz przybywa coraz więcej nowych osób.

Czy w sytuacji, gdy nawet samochody wyposażone w zimowe opony tracą przyczepność, nie jest to niebezpieczny środek transportu?
Wbrew pozorom zimą jazda rowerem jest o wiele bardziej komfortowa, bo lód i śnieg wyrównują wszelkie dziury na chodnikach i ulicach. Ja korzystam z jezdni, choć większość rowerzystów wybiera chodniki. Były dni, tuż po opadach śniegu, gdy właściwie rower, którym jechałem, był jedynym pojazdem, na ulicy, bo samochody stały w korkach. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że jezdnie zimą są dużo węższe, bo śnieg leży przy krawężnikach i pas ruchu nie jest taki szeroki jak przy innej pogodzie. Poruszanie się przy brzegu ulicy w zasadzie odpada i trzeba jechać środkiem pasa ruchu. Na szczęście teraz kierowcy są bardziej wyrozumiali dla rowerzystów. Z kolei ścieżki rowerowe nie są odśnieżane, więc tym, którzy nie chcą jeździć ulicą, pozostaje chodnik.

Komu można polecić zimową jazdę rowerem?
Myślę, że mogą spróbować ci, którzy znają możliwości własnego organizmu, np. wiedzą, że nie mają skłonności do przeziębień. Dobrze jest też przed zimą nieco zmodyfikować sprzęt.

No właśnie. Co to za modyfikacje? Czy są np. jakieś specjalne opony zimowe do rowerów? Owszem, istnieją opony z kolcami, ale w Polsce są nielegalne. To jeden z absurdów prawnych. Specjalnego sprzętu nie ma, ale w prosty sposób można wprowadzić przydatne modyfikacje. Np. obniżenie siodełka pozwala zmienić środek ciężkości, dzięki czemu rower jest stabilniejszy, a ewentualny upadek mniej dotkliwy. Należy też zmniejszyć ciśnienie w oponach. Zrobić małego "kapcia", żeby powierzchnia kontaktu z nawierzchnią była większa. Jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, to warto też rozważyć wymianę roweru. Ja jeżdżę teraz na holenderskim, który najlepiej się sprawdza w takich warunkach. Jest dużo stabilniejszy, bo siedzi się bardziej z tyłu, ma też lepiej osłonięty łańcuch. W ogóle rower górski nie jest stworzony do jazdy po mieście. Trzeba też zadbać o odpowiednie oświetlenie. Warto je zapalać już o godz. 15:30-16:00.

To rower, a co z rowerzystą?
Oczywiście ubranie też powinno się zmienić. Przy jeździe miejskiej wystarczą turystyczne rzeczy, które przydają się także np. na wycieczkach pieszych. Dobrze sprawdzają się kominiarki osłaniające w zasadzie całą twarz, choć ja noszę tylko zwykłą czapkę. Na dłuższy trening warto zabrać ze sobą termos z herbatą.

Źródło: olsztyński dodatek do Gazety Wyborczej z 26.o1.2o1o r.



 

 

Komentarze  

 
0 #1 Rachelle 2021-04-15 20:38
Thаnk ʏou for thе auspicious writeup. It in fact was a amusement
account it. Look asvanced to more added agreeaЬle from you!
By the way, how could we communicate?

Here is my web blog; payday loans canada (paydayloanusao ne.com: http://paydayloanusaone.com)
Cytować
 

Dodaj komentarz


Kod antysapmowy
Odśwież