Po naszym artykule na temat próbnego odcinka TerraWay, w lokalnym dodatku Gazety Wyborczej ukazał się materiał na ten temat, w którym niestety zdecydowanie przekroczono granice dowolności interpretowania faktów i wypowiedzi. Przedstawiamy ten artykuł oraz odnoszące sie do niego stanowcze sprostowanie Mirosława Arczaka.

Asfalt czy żwir z żywicą. Co lepsze dla rowerzystów?
Pełnomocnik prezydenta ds. rowerowych zaskoczył mieszkańców, bo na trasie spacerowej wokół Jeziora Długiego chce nawierzchni z asfaltu, a nie ze żwiru i żywicy. Ekolodzy też się zdziwili, gdy usłyszeli o tym pomyśle.
Przez ostatnie pół roku toczył się spór o sposób zagospodarowania terenów wokół Jeziora Długiego. Kością niezgody były plany drogowców, by wybudować szeroką trasę dla rowerzystów i pieszych kosztem kilkuset drzew. Po protestach okolicznych mieszkańców ratusz zweryfikował te plany. Przy okazji urzędnicy z mieszkańcami ustalili rodzaj nawierzchni na planowanej ścieżce. Część trasy po stronie osiedla - od ul. Bałtyckiej do nowej kładki - ma być wyłożona materiałem powstałym ze żwiru lub grysu związanego żywicą. To tzw. terraway. Taki skład powoduje, że przepuszcza on wodę, co było ważnym argumentem dla przyrodników.
Po kilku miesiącach od tych ustaleń rowerzyści wrócili do swojego pomysły, by ścieżka została jednak zrobiona ze zwykłego asfaltu. Takie rozwiązanie proponowali już w 2008 roku. - By przekonać zainteresowanych, jak wygląda [terraway] zaproponowałem, by wyłożyć nim fragment nowej ścieżki rowerowej powstającej wzdłuż ul. Sikorskiego - mówi Mirosław Arczak, pełnomocnik prezydenta ds. rowerzystów.
Jego zdaniem wodoprzepuszczalna nawierzchnia ma wiele minusów. - Wymaga wielu zabiegów konserwacyjnych, jest droższa od tradycyjnego asfaltu - twierdzi. Nie bez znaczenia jest dla niego również fakt, że po gładkim asfalcie jeździ się lepiej, a terraway jest chropowaty.
Przeciwni pomysłom pełnomocnika rowerowego są okoliczni mieszkańcy. - I nie chodzi wcale o względy estetyczne, ale praktyczne. Korzenie przykryte asfaltem będą wybijać i niszczyć ścieżkę. Nie dość, że będzie kłopot z poruszaniem się po niej, to jeszcze trzeba będzie szukać pieniędzy na jej naprawę - twierdzi Wojciech Konecko, mieszkaniec osiedla nad Jeziorem Długim i jeden z negocjatorów w sporze z drogowcami.
O wprowadzeniu zmian nie chce słyszeć również prof. Zbigniew Endler z katedry ekologii stosowanej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, który jako przedstawiciel prezydenta pilotował tworzenie nowego projektu zagospodarowania terenu nad jeziorem. - Przetarg na trasę spacerową nie został co prawda jeszcze rozpisany, ale nie oznacza to, że po wielu miesiącach ustaleń mamy teraz wprowadzać jakieś zmiany - mówi. - Postulaty rowerzystów są nie do przyjęcia, bo po to ma być zastosowana specjalna nawierzchnia, by ochronić drzewa przed obumarciem.
Dodaje, że rowerzyści muszą się pogodzić, że nie będą jedynymi użytkownikami planowanej trasy. - Korzystać z niej też będą spacerowicze, w tym rodzice z wózkami z dziećmi.
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
; Gazeta Wyborcza Olsztyn
******************************
W odniesieniu do artykułu pt.: "Asfalt czy żwir z żywicą" zamieszczonego w olsztyńskim dodatku Gazety Wyborczej z 03 marca 2011 r. oświadczam, iż zamieszczona na stronie internetowej www.rowerowy.olsztyn.pl opinia nt. nawierzchni przewidzianej w projekcie zagospodarowania brzegów Jez. Długiego nie miała na celu podważania ustaleń dokonanych przez zespół roboczy (projektantów, przedstawicieli mieszkańców, urzędników, specjalistów wybranych branż), odpowiedzialny za wypracowanie projektu zastępczego.
Pierwsze wnioski w sprawie rodzaju nawierzchni na opisywanej drodze rowerowej skierowałem do olsztyńskiego Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów już w marcu 2009 r. Zgodnie z wdrażaną w takich realizacjach infrastrukturalnych dobrą praktyką, powszechną niemal w całej Europie, wnioskowałem o zastosowanie dywanika bitumicznego. Dalsze losy planów zagospodarowania brzegów Jez. Długiego są ogólnie znane, ponieważ zasadne protesty mieszkańców i zaradcze działania miejskich władz były szeroko opisywane i komentowane.
Od kiedy pojawił się pomysł wykorzystania nawierzchni TerraWay na drodze rowerowej zaplanowanej wokół jeziora, upominałem się o wykonanie w Olsztynie próbnego odcinka, ponieważ zależało mi na tym, aby dyskusja opierała się na konkretach, a nie przebiegała w sferze domysłów i niedopowiedzeń. Wykonany w listopadzie 2010 r. odcinek TerraWay umożliwił wszystkim zainteresowanym obserwowanie reakcji tej nawierzchni na warunki atmosferyczne i standardowe metody bieżącego utrzymania. Efekt wpływu pięciu zimowych miesięcy na wykonana próbkę można obserwować na drodze rowerowej wybudowanej przy skrzyżowaniu al. Sikorskiego z ul. Wańkowicza. Za swój obowiązek uznałem więc opisanie obecnego stanu nawierzchni na tym fragmencie. Nawet pobieżna lektura tego krótkiego tekstu nie wskazuje abym proponował zmiany w aktualnym projekcie zagospodarowania brzegów jeziora. Nadinterpretacja moich przemyśleń i przedstawienie ich jako „głosu” olsztyńskich rowerzystów jest nadużyciem Autora artykułu, ponieważ nie zabiegałem o uzyskanie wspólnego stanowiska lokalnego środowiska rowerowego dla mojej- osobistej opinii.
W ślad za przedmiotową opinią zamieszczoną w Internecie nie poszły jakiekolwiek oficjalne pisma ani próby wpływania na zapadłe wcześniej decyzje, a więc z niezrozumiałych dla mnie powodów problem jest sztucznie i niepotrzebnie roztrząsany.
Podobnie jak wielu mieszkańców Olsztyna z niecierpliwością czekam na rozpoczęcie prac nad Jeziorem Długim i szybkie oddanie powstałej infrastruktury do użytku pieszych i rowerzystów.
Mirosław Arczak >>
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
|