Jakość wyrównywana w dół...

 

Na nic się zdały liczne zapowiedzi poprawy jakości nowobudowanych dróg rowerowych
w Olsztynie...
Nawierzchnią pod kołami rowerów miał być już tylko asfalt, a poprawności zastoso-
wanych rozwiązań miał pilnować Pełnomocnik ds. Transportu Rowerowego. Remont na fragmencie
ul. Lubelskiej pokazuje, że jakość prac projektantów i zamawiających jest wciąż niska, a negatywne
opinie Pelnomocnika nie są w stanie uchronić przed wykonywaniem kolejnych bubli dla rowerzystów. 

Ile błędów można zmieścić na dwustu metrach drogi rowerowej? Przykład ul. Lubelskiej pokazuje,
że niestety całkiem sporo. W dodatku są to kiksy, które w Olsztynie już miały się nie powtarzać,
ponieważ sprawiły sporo kłopotu w innych cześciach miasta.

 

Po pierwsze: nawierzchnia jest wykonana z materiału opiniowanego jako najgorszy ze stosowanych 
na drogach rowerowych, czyli fazowanej kostki polbrukowej. Olsztyńskie standardy techniczne
budowy dróg rowerowych w ogóle nie uwzględniają tego materiału
, jasno określając, że
"nawierzchnia powinna być wykonana z asfaltu, betonu; ewentualnie dopuszcza się niefazowane
płyty betonowe lub kamienne".
O negatywnym wpływie nawierzchni z fazowanej kostki na zdrowie rowerzystów piszemy >tutaj<

 

Po drugie: oddany do użytku fragment jest tak krótki, że ze wzgledów bezpieczeństwa
niechronionych użytkowników ruchu, jakimi są rowerzyści, nie powinien być na razie
w ogóle oznakowany jako element infrastruktury rowerowej
, ponieważ korzystanie
z niego powoduje pojawienie się nowych punktów kolizji rower-samochód. W obecnym kształcie
wjazd i zjazd z tej oznakowanej śmieszki rowerowej jest już przy pobieżnej obserwacji bardziej
kłopotliwy niż jazda rowerzysty jezdnią w ruchu ogólnym.
Krótki test daje potwierdzenie tej tezy, ponieważ przejazd tego 200-metrowego odcinka równym,
bo świeżo ułożonym asfaltem jezdni zajmuje kilkanaście sekund, a kombinacja polagająca na wyko-
rzystaniu nowej ścieżki i i następnie oczekiwanie na ponowne włączenie się do ruchu (ponieważ
droga rowerowa kończy się... trawnikiem) może trwać o wiele dłużej.

 

Jadąc w stronę miasta, na końcu ścieżki postawiono nowy znak, który nakazuje dalszą jazdę
ciągiem pieszo-rowerowym, który i tak kończy się po kilkudziesięciu metrach, na skrzyżowaniu
ul. Lubelskiej i Sprzętowej. 

 

Po trzecie: znowu złośliwe latarnie przeszkadzaja projektantom i zajmują miejsce 
w skrajni drogi rowerowej.
Co prawda autor projektu z całych sił starał się utrzymać stałą
szerokość ścieżki i ominął słup, ale każdy, kto choć nieraz dosiada roweru uśmiechnie się i stwierdzi,
że po takim łuku nie da się jechać.

 

Po czwarte: co prawda udało się zastosować różnicę poziomów pomiędzy chodnikiem i drogą
rowerową, ale zapewnia ją zwykłe obrzeże ustawione pod kątem prostym do poziomu
nawierzchni
, co powoduje, że przypadkowe najechanie przednim kołem może łatwo zakończyć się
utratą równowagi i upadkiem. 
Umiejscowienie cyklistów poniżej pieszych jest jedną z rekomendowanych metod segregacji
fizycznej obu rodzajów ruchu, ale róznica poziomów powinna być wykonana przy pomocy
"ściętych" krawężników lub odpowiednio ułożonych 2-3 rzędów kamiennych kostek brukowych. 

 

Na osłodę warto wspomnieć, że jest tu jednak jeden pozytyw:
zachowanie drzewa i ominięcie go razem ze słupem latarni  jest ok:)   

      

 

Komentarze  

 
0 #1 Bradley 2019-06-11 16:25
Hej, osobiście zupełnie zgadzam się z Twoim tekstem !



my web page ... Madzia: http://keson.bytom.pl/
Cytować
 

Dodaj komentarz


Kod antysapmowy
Odśwież