GW Rowerzyści zadowoleni ze ścieżek w Lesie Miejskim

Olsztynianie i turyści mogą już korzystać z nowych tras dla miłośników jednośladów. Społecznicy i urzędnicy przyznają jednak, że oznakowanie nie jest idealne i będą musieli jeszcze kilka rzeczy poprawić.

Kilkudziesięciu olsztynian przez kilometr jechało wspólnie ścieżkami Lasu Miejskiego.W niedzielę odbyło się uroczyste otwarcie Systemu Tras Rowerowych w Lesie Miejskim. To wspólna inicjatywa społeczników i ratuszowych urzędników. Przy ścieżkach pojawiły się tablice informacyjne z opisami atrakcji i historią najciekawszych miejsc, np. Stadionu Leśnego; stanęły też nowe ławeczki.

Olsztynianie spotkali się w południe przy moście Żubra nad Jeziorem Długim. Wspólnie przejechali kilometrowy odcinek, a następnie każdy wybrał jedną spośród czterech przygotowanych tras. Do wyboru mieli zieloną, dostosowaną do potrzeb rodzin; żółtą dla bardziej zaawansowanych cyklistów; czerwoną, prowadzącą wąskimi i krętymi ścieżkami; a także najtrudniejszą, czarną, dla miłośników jazdy ekstremalnej. Pomysłodawcy ostrzegają, że tylko zielona jest szlakiem, gdzie swoich sił mogą próbować osoby bez większego doświadczenia w jeździe na rowerze. Pozostałe trasy wymagają odpowiednich umiejętności i sprzętu.

- To piękna inicjatywa - ocenia Piotr Rafalski. - Takie spotkania mogą jednoczyć ludzi. A kontakt z przyrodą to czysta przyjemność. Nie miałem żadnego problemu, żeby pokonać zieloną trasę. Nowe oznakowanie także mi się podoba, bo jest zgodne ze standardami europejskimi; to dobre wzorce przeniesione na nasz teren.

Podobnego zdania jest Anna Stecka. - Fajnie, że pojawiły się krótkie i zwięzłe informacje [o mijanych miejscach - red.], bo wcześniej, jak ktoś jechał, to nie wiedział, że np. po lewej była kiedyś elektrownia - tłumaczy. - Przejechałam szlak bez mapy w ręku, kierując się jedynie tablicami.

Pojawiły się jednak i uwagi krytyczne do nowego systemu. Kilka osób narzekało, że 10. kilometrowa trasa dla początkujących to zbyt duże wyzwanie, a po drodze napotykali na przeszkody w postaci kałuż czy bardzo wąskich odcinków. - Nikomu nie obiecujemy, że rower będzie sam jechać - odpowiada Mirosław Arczak, pełnomocnik prezydenta ds. rowerzystów. - To jest jednak rekreacja, a to się wiąże z chęcią podjęcia wysiłku i zmęczenia się. Nie jest tak, że ścieżka zawsze będzie prowadzić w dół.

Oznakowanie, i to już dużo poważniejszy zarzut, nie jest też zbyt dokładne. Społecznicy przyznają, że nie zdążyli przed uroczystą inauguracją dokładnie oznaczyć tras. Muszą używać ekologicznej farby, która trzyma się jedynie na suchym drewnie. A ostatnio często padało. W najbliższych dniach ma to być poprawione. Na drzewach zostaną namalowane listki w kolorach symbolizujących poszczególne trasy.

Byli wreszcie i tacy, którzy utyskiwali na zbyt małą czcionkę na tablicach informacyjnych. Żeby coś przeczytać, trzeba było blisko do nich podjechać. - W przyszłym roku tablice przejdą lifting i na pewno zostanie to poprawione - zapowiada Maciej Rytczak, dyrektor ratuszowego wydziału promocji. - Do końca roku w lesie zostanie wymienionych także 28 tablic przyrodniczych.

A co z pieszymi? Jeszcze przed otwarciem tras zaniepokojenie czytelników wzbudziła informacja na ulotkach wydanych przez ratusz, że piesi nie mają wstępu na ścieżki dla rowerów. - Czy to oznacza, że jesteśmy wyrzucani z Lasu Miejskiego? - pytali oburzeni w telefonach do redakcji. - Zakaz dotyczy jedynie trasy czarnej, czyli przeznaczonej do jazdy ekstremalnej. Tam są przygotowane przeszkody dla rowerzystów - wyjaśnia Adam Dowgird z Warmińskiego Klubu Rowerowego FAN. - Chodzi o to, by ich nie niszczyć. Te miejsca są zresztą rzadko odwiedzane przez pieszych. W żadnym wypadku nie dotyczy to odcinków na innych trasach.

źródło: Gazeta Wyborcza Olsztyn

Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta

 

Dodaj komentarz


Kod antysapmowy
Odśwież